niedziela, 21 sierpnia 2011

Wywiad z wampirem


 Ostatnimi czasy, wampiry, jeśli chodzi o film przeżywają swoje drugie życie... chociaż biorąc pod uwagę pojęcie - jest to całkowicie błędne stwierdzenie.  Bardziej ująłbym to tak, że ostatnio są bardziej widoczne w kinowym repertuarze. Mimo, że najnudniejsze postaci w horrorach dla mnie to: wilkołaki oraz ww. wampiry, obejrzałem skuszony dosyć pochlebnymi recenzjami film "Wywiad z wampirem".
 Głównym wydarzeniem, jest tytułowy wywiad z napotkaną przypadkowo postacią, która okazuje się być wampirem. Tło stanowi opowieść, w której cofamy się nawet kilka wieków wstecz i poznajemy losy wampira. Tło jest najważniejszą składową obrazu, tak samo jak w rzeczywistości, oglądając wywiady - bardziej skupiamy się na treści niż na realizacji.
 Bardzo fajnie moim zdaniem wypadły same wampiry. Są to po prostu istoty, które trawi jakby nie mówić jakiś rodzaj choroby. Bardzo ciekawe było również stwierdzenie, że dałem ci wybór... nieco ironiczne - bo wyborem tutaj jest umrzeć jak człowiek, czy żyć jako wampir. Ale wampir nie ma łatwo, prócz oczywistej nadwrażliwości na światło musi się borykać z wieloma problemami. Również tymi natury ludzkiej - wyrzuty sumienia. 
 I właściwie, chyba tyle dobrego można o tym filmie napisać. Całość jest nudna, niczym oglądanie telezakupów. Nie ma ani krzty zmiany napięcia, ewentualnie zwrotu akcji. To jest po prostu opowieść o długim życiu, w którym są całkiem inne problemy niż u ludzi. Przez moment (scena w podziemnej siedzibie wampirów) film wraca na dobrą ścieżkę. Widzimy napięcie, emocje, walkę. Później tylko czekamy, jak to wszystko się zakończy. I część osób na pewno się rozczaruje. Bo zamiast głębokiego, skłaniającego do refleksji podsumowania... dostajemy uproszczony i tandetny koniec.

★★★★★

2 komentarze:

  1. Oho, widzę nowy layout ;) Lepszy od poprzedniego, w tamtym czcionka była kompletnie nieczytelna. Z tym, że powinieneś dopisać do kodu powtarzanie obrazka, bo nie pokrywa całkiem tła i z boku jest pusty niebieski pasek.
    A co do filmu, też za nim nie przepadam, tak samo jak za pierwowzorem. Najprawdopodobniej, gdybym zaczęła czytać "Kroniki" od początku, szybko dałabym sobie z nimi spokój. W ogóle cała seria jest dość nierówno pisana. Ale jak sam zauważyłeś, wampiry są bardzo dobrze wykreowane i co jak co, ale w tworzeniu warstwy psychologicznej Rice jest bardzo dobra, a ekranizacja całkiem nieźle to oddała. Filmowy następca poległ na tym polu (jak zresztą na większości innych ;)
    Poza tym o ile role Louisa i Lestata zostały dość celnie obsadzone, chociaż nie przepadam za aktorami, o tyle Banderas jako hermafrodytyczny chłopiec (w oryginale) jest raczej śmieszny ^^
    Cóż, polecam powieści, o ile nie odstrasza Cię zbyt kwiecisty język, nie ma co zrażać się do serii przez film ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Layout jest ciągle zmieniany, ale dziękuję. Jest wiele pomysłów, tylko że mało czasu. Odnośnie książek - kwiecisty język mi nie straszny... ale czy kiedykolwiek sięgnę po "kroniki". Raczej nie... ale, kto wie . . .

    OdpowiedzUsuń