sobota, 24 września 2011

Ludzka stonoga



 Tytuł jest naprawdę niezły i pierwszy rzuca nam się w oczy. Sądzę, że każdą osobę zaciekawi taki tytuł, jak „Ludzka stonoga”. Dosyć trudno, można sobie coś takiego wyobrazić w rzeczywistości, dlatego tak wzbudza naszą ciekawość. Również piękna okładka, na której jest dopisek, że wydarzenia są zgodne w 100% z wiedzą medyczną oraz informacja, że mamy do czynienia dopiero z częścią pierwszą -jeszcze bardziej pogłębiają zaciekawienie. Okładka i tytuł zrobiły swoje - film nie przeszedł bez echa. Twór Tom’a Six’a obejrzało mnóstwo ludzi. Pierwsze wrażenie jest pozytywne, ale dla większości widzów, dalsza część jest już gorsza. Ponad 4 tysiące internautów wystawiło średnią ocenę 3,2/10 (Filmweb). Ja jestem w mniejszości, bo mimo, że pierwsze wrażenie jest bardzo dobre, to dalsza część również… o ile nie lepsza.
 Ale o czym jest rzecz? Filmweb: "Dwie amerykańskie dziewczyny podróżują po Europie. W Niemczech psuje im się samochód. Szukając pomocy trafiają na wolno stojący dom. Następnego ranka budzą się w piwnicy, w której znajduje się również pewien Japończyk. Okazuje się, że uwięził ich stary niemiecki chirurg, który specjalizował się kiedyś w rozdzielaniu bliźniąt syjamskich. Postanawia on, jako pierwszy na świecie, połączyć ze sobą troje ludzi tak, aby stworzyli jeden układ pokarmowy."
 I jak sobie postanowił, to tak zrobi. Dla większości sam opis, tego filmu jest odrażający. Ja widziałem w filmach takie rzeczy, że naprawdę ciężko mnie czymś zaskoczyć. Więc stworzenie stonogi z ludzi, nie zrobiło na mnie większego wrażenia.
 Na pewno nie mamy do czynienia z filmem słabym, czy niskobudżetowym. Sądzę, że niska ocena jest odzwierciedleniem tematu filmu, dla niektórych jest on po prostu zbyt skandaliczny i szokujący. A jak z resztą? Na mnie duże wrażenie zrobiła jedna z pierwszych scen. Dwóm dziewczynom, zepsuło się auto w środku lasu. Podjeźdza jakiś Niemiec. One mają nadzieję, że im pomoże. On ma inne zamiary. Bariera językowa, jest tak duża, że widzimy tak jakby dwie różne strony oraz zauważamy zagrożenie. Po jakimś czasie, jednak znajdują znaczenie słów i wtedy następuje kulminacja strachu. Podobnych scenek, mamy w filmie całe mnóstwo.
 Postać Dr. Heitera, grana przez Dietera Lasera jest nieco przerysowana, ale nie przeszkadza to, tak bardzo w odbiorze. Postać przez to jest bardzo wyrazista. Napawa nas prawdziwym strachem i chyba większym obrzydzeniem od nawet tytułowej istoty. Film jest nieco surowy, jak to ujmę – ograniczona ilość aktorów, chłodne otoczenie i scenografia. Różne wątki trzymają nas przy ekranie: kim jest doktor; czy dojdzie do operacji; jak wygląda takie życie; czy można uciec; czy policja o wszystkim się dowie; czy przeżyjemy? I to ciągłe napięcie - czyli najmocniejszy punkt tej produkcji.  
 A końcówka? Idealnie zostawia pole manewru do części drugiej… z chęcią zobaczę, czym nas zaskoczy T. Six. A zapowiada się naprawdę wspaniale... ale o tym innym razem.

★★★★★★★★

2 komentarze:

  1. widziałam już drugą część tego filmu i szczerze mówiąc mocno się z przyjaciółką zawiodłyśmy; kocówka jedynki wcale nie jest zapowiedzią fabuły dwójki, która to podchodzi do tematu stonogi od zupełnie innej strony

    OdpowiedzUsuń
  2. Niewiele jest filmów, gdzie druga część jest lepsza od pierwszej. W tej mniejszości na pewno nie jest "Ludzka stonoga 2". Chociaż to jest całkiem inny film, a nie kontynuacja. Nie tylko Wy się zawiodłyście, również ja chciałem się dowiedzieć co będzie dalej...

    OdpowiedzUsuń