poniedziałek, 7 maja 2012

Rola elementów grozy w filmie

Horror - to inaczej zdarzenie budujące grozę. Może to być także film lub powieść mająca wywołać grozę i uczucie strachu. Groza silnie wiąże się z pojęciem horroru, gdyż jest to silne uczucie lęku, trwogi i przerażenia wobec niebezpieczeństwa.
W literaturze i filmie horrory są bardzo rozpowszechnione zwłaszcza w ostatnich latach. Pomysły na wywołanie strachu lub przerażenia u czytelnika czy widza są eksponowane na wszelkie możliwe sposoby. Wielokrotnie są one powielane. Przedstawię zaledwie kilka z  nich, ale wyróżniające się oryginalnością. Są to dzieła zasługujące na uznanie.
Jednym z najbardziej popularnych motywów filmowych z gatunku grozy jest motyw człowieka-potwora i seryjnego mordercy, który ma wywoływać przerażenie u widzów i tak właśnie jest w przypadku jednego z najbardziej znanych filmów Alfreda Hitchcocka. Mowa oczywiście o „Psychozie”, chociaż w zamyśle reżysera obraz ten miał być parodią horroru, to jednak nie do końca się to udało. Ten film momentami naprawdę wywołuje strach. Odpowiednio stonowana muzyka dodatkowo jeszcze zwiększa poczucie zagrożenia. Widz czuje, że dzieje się coś niedobrego, ale aż do samego końca nie podejrzewa, że pod sympatyczną twarzą i niewinnym uśmiechem głównego bohatera, kryje się schizofrenik cierpiący na rozdwojenie jaźni i psychopatyczny zabójca. Główny bohater Norman Bates to - choć dla wszystkich wydaje się to nieprawdopodobne - potwór, matkobójca, ale to także człowiek chory psychicznie, który pod maską normalności skrywa mordercze skłonności. 
Natomiast na temat filmu „Dziecko Rosemary” napisano całe tomy, ale jedno jest pewne - Polański stworzył prawdziwe arcydzieło. Film zaczyna się banalnie: młode małżeństwo Guy i Rosemary wprowadzają się do nowego mieszkania, którego właścicielami są Roman Minnie Casteret. Pewnego wieczora Minnie częstuje Rosemary deserem o dziwnym smaku, po którym kobieta ma halucynacje i nocne koszmary. Wkrótce Rosemary odkrywa, że jest w ciąży. Film ten opowiada o obecności zła fizycznego na świecie. Mowa oczywiście o wszechobecnej obecności szatana. Polański poszedł o krok dalej. Nie ukazał szatana w cielesnej postaci, ale poprzez wywołanie w widzach przerażenia, film ten nabiera autentyczności i realizmu. Pomimo, że „Dziecko Rosemary” prezentuje inny rodzaj horroru, to nie ma w nim przelewu krwi ani odrażających potworów - to jednak jest on uważany za klasykę utworu.
Jednym z najsłynniejszych filmów ostatnich dwudziestu lat, który porusza problem zła pierwotnego na świecie, (mowa oczywiście o wampirach) jest „Drakula” z 1992r. W reżyserii Francisa Forda Coppoli. Film ten jest dość wierną adaptacją powieści Bram'a Stocker'a o tym samym tytule. Do zamku hrabiego Draculi w Karpatach przybywa młody adwokat w sprawie sfinalizowania sprzedaży zamku. Hrabia, kiedy spostrzega portret Miny, narzeczonej adwokata, która jest uderzająco podobna do jego zmarłej ukochanej, podąża do Anglii. Film ten nie epatuje bestialskimi scenami i być może tylko ze względu na treść, został zaliczony w poczet horrorów. Nie przeraża. Jest w pewnym sensie opowieścią o poszukiwaniu miłości. Zaszokowany widz może zauważyć, że takie potwory jak wampiry, maja ludzkie uczucia. Też potrafią kochać. Dla mnie ten film to prawdziwe arcydzieło.
Główną i najważniejszą funkcja horroru jest wywołanie poczucia strachu, lęku czy zagrożenia. Dlatego tak często twórcy, posługują się grozą fikcyjną. Wybitny teoretyk filmu Noell Carroll uważał, że typowym elementem gatunku jakim jest horror jest istnienie potwora. Dopiero przy spotkaniu z nim, dochodzi do pojawienia się emocji, czyli grozy. Często też to co na ekranie bardziej przeraża, niż w rzeczywistości. 
Jednak w gruncie rzeczy nie chodzi o przedmiot wywołujący grozę. Czy istnieje on naprawdę, czy też nie. Człowiek i tak reaguje emocjonalnie, gdyż taka jest ludzka natura, ale oczywiste jest, że lepiej czytać lub oglądać horror, a nie przeżywać go w prawdziwym życiu.


autor: Meggi_22
edit: LA4

niedziela, 6 maja 2012

Dom w głębi lasu




 Najgorętsza dla fanów horroru premiera kwietnia, zbiera bardzo dobre recenzje. W serwisie "imdb" film uzyskał średnią notę 8,0/10 (23 tysiące głosów). W serwisie "FilmWeb" dostał od redakcji znak jakości "Filmweb Poleca!" A Marcin Pietrzyk z ww serwisu, napisał w swojej recenzji, że takiego horroru nie było od lat. Mowa oczywiście o "Domie w głębi lasu". Reżyserem jest Drew Goddard, a jego najbardziej znane produkcje to Zagubieni, czy Projekt: Monster.
 Zacznijmy od okładki. "Myślisz, że wiesz czym jest horror? Zrozumiesz, że nie wiesz nic." - ten tekst możemy ujrzeć na posterze promującym film. Oczywiście, że wiem czym jest horror. Ten zwrot miał zostać użyty w znaczeniu: "Myślisz, że wiesz co się zdarzy. Jesteś w błędzie." Pierwszy minus. Pod spodem czytamy: "Piła" była jedynie niewinną zabawą. Czyli mam rozumieć, że zobaczymy coś bardziej okrutnego i wykraczającego poza poziom przyzwoitości niż w "Pile". Zapomnijcie! Bo w "Domu" jest mnóstwo scen, których jeszcze nie widzieliśmy i są wyjątkowe, to jednak "Piła" zrobiła na mnie większe wrażenie, gdy pierwszy raz oglądałem. Gdyby, nie te 2 teksty, ta okładka byłaby idealna. Ładna czcionka, ciekawy obraz domku, na tle lasu... okładka lepsza zdecydowanie od samego filmu.
 Ale wracając do sedna! FW: "Grupa studentów wybiera się na weekend do domku w lesie, gdzie z dala od cywilizacji mogą robić wszystko, na co przyjdzie im ochota. W miejscu, do którego dotrą nie ma zasięgu komórek, a GPS nie odnajduje go na mapie. Jak mówi spotkany w pobliżu farmer "Mogę pomóc wam tam dotrzeć, ale wydostać się będziecie musieli na własną rękę". Ale czy będą w stanie?". Nawet jakoś, nie miałem ochoty sprawdzać czy się wydostaną. "Będziecie trzymać kciuki, by zginęli w tragicznych okolicznościach" - z tymi słowami M. Pietrzyka muszę się zgodzić. Bo ekipa, która jedzie na wakacje jest niesamowicie nudna. Już więcej ekspresji i wyrazistości ma w sobie leniwiec na drzewie niż bohaterowie tego filmu. Liczyłem na jakiś mocniejszy akcent na opuszczonej stacji benzynowej, ale zachowanie i wygląd farmera, nie że przeraża, ale jest to wręcz sztuczny wizerunek. Później film się ciągnie w nieskończoność, bo to co robią ci młodzi ludzie nie chcemy oglądać. Jako ciekawostkę warto dodać, że jest to następny film, oglądany w krótkim czasie, gdzie wykorzystany jest motyw BigBrother'a i mass-show. Czy na prawdę nic już nie można wymyślić innowacyjnego? W miarę czasu większość ekipy ginie, w sposób szybki i zdecydowany. Zupełnie inaczej niż w innych filmach. Tutaj jest rach-ciach i po wszystkim. Zostaje tylko dwójka postaci. I z nimi zostajemy do końca filmu, oczywiście omijam pracowników kompleksu, bo oni są tak jakby tylko tłem. Pod koniec zaczyna się istne szaleństwo - przyznam, chyba pierwszy raz zetknąłem się z czymś takim. Mimo, że postaci wygenerowane komputerowo są kiepskie, to i tak końcówka robi wrażenie. 
 Tu nie ma żadnego sensu, kreatury (właściwie to resztki kreatur) mieszają się z dosyć mało-wyrafinowanym humorem, tworząc dziwną papkę. Papkę, która zachwyciła tysiące ludzi... ale nie mnie.

★★★★★