czwartek, 14 lutego 2013

Excision



  Może i jestem kolejną osobą, która to pisze, ale naprawdę trudno sklasyfikować ten film. Po wciśnięciu przycisku "PLAY", oglądamy kilkusekundowy obraz tytułowy i  od razu przenosimy się na granice rzeczywistości. Dokładniej widzimy przebłyski ze snu, a raczej koszmaru Pauline. Chociaż wplecione kawałki są oficjalnie podane nam jako sen, to wcale nie muszą oznaczać sennego koszmaru. Te scenki to pewnego rodzaju dopełnienie historii. A w tej historii dzieje się naprawdę dużo...
 Pauline jest niesamowitą osobowością, poznajemy ją od zewnątrz - obserwujemy jej zachowanie. Ale również mamy okazję zobaczyć, co "siedzi jej w głowie". Każda minuta filmu jest na tyle "mocna", że otwieramy szeroko oczy ze zdziwienia. Co ciekawe, nie ma scen, gdzie mamy jakąś nielogiczną i bezsensowną kombinację. Poszczególne elementy układanki, idealnie do siebie pasują. Całość wypełniają gierki, ale napewno nie są one śmieszne, raczej chore. Nie mamy pojęcia jak film się skończy, bo zaczyna się od "punktu A" (dowolny dzień, nic ważnego), a koniec może też być, gdzieś urwany w czasoprzestrzeni. Troszkę też mało wiemy o Pauline, jest i tyle - Brak cofnięć do przeszłości. Również końcówka pozostawia delikatny niedosyt, aż chciałoby się więcej - a tu od razu napierają napisy. Całość kompozycji gra jak należy. Zdjęcia, pokazują to co niewidoczne (to, czego trzeba się domyślić), muzyka rusza idealnie w tempo wydarzeń na ekranie. Gra aktorska - bez zastrzeżeń, w końcu jest tu trochę "dobrych" nazwisk. I to wszystko dostajemy na dzień dobry. Czyli w debiucie reżyserskim. Czy warto obejrzeć? Ciężkawe kino podlane dużą ilością krwi, z niebanalnymi zagadnieniami. Jeśli to lubisz - obejrzyj.

★★★★★