niedziela, 6 maja 2012

Dom w głębi lasu




 Najgorętsza dla fanów horroru premiera kwietnia, zbiera bardzo dobre recenzje. W serwisie "imdb" film uzyskał średnią notę 8,0/10 (23 tysiące głosów). W serwisie "FilmWeb" dostał od redakcji znak jakości "Filmweb Poleca!" A Marcin Pietrzyk z ww serwisu, napisał w swojej recenzji, że takiego horroru nie było od lat. Mowa oczywiście o "Domie w głębi lasu". Reżyserem jest Drew Goddard, a jego najbardziej znane produkcje to Zagubieni, czy Projekt: Monster.
 Zacznijmy od okładki. "Myślisz, że wiesz czym jest horror? Zrozumiesz, że nie wiesz nic." - ten tekst możemy ujrzeć na posterze promującym film. Oczywiście, że wiem czym jest horror. Ten zwrot miał zostać użyty w znaczeniu: "Myślisz, że wiesz co się zdarzy. Jesteś w błędzie." Pierwszy minus. Pod spodem czytamy: "Piła" była jedynie niewinną zabawą. Czyli mam rozumieć, że zobaczymy coś bardziej okrutnego i wykraczającego poza poziom przyzwoitości niż w "Pile". Zapomnijcie! Bo w "Domu" jest mnóstwo scen, których jeszcze nie widzieliśmy i są wyjątkowe, to jednak "Piła" zrobiła na mnie większe wrażenie, gdy pierwszy raz oglądałem. Gdyby, nie te 2 teksty, ta okładka byłaby idealna. Ładna czcionka, ciekawy obraz domku, na tle lasu... okładka lepsza zdecydowanie od samego filmu.
 Ale wracając do sedna! FW: "Grupa studentów wybiera się na weekend do domku w lesie, gdzie z dala od cywilizacji mogą robić wszystko, na co przyjdzie im ochota. W miejscu, do którego dotrą nie ma zasięgu komórek, a GPS nie odnajduje go na mapie. Jak mówi spotkany w pobliżu farmer "Mogę pomóc wam tam dotrzeć, ale wydostać się będziecie musieli na własną rękę". Ale czy będą w stanie?". Nawet jakoś, nie miałem ochoty sprawdzać czy się wydostaną. "Będziecie trzymać kciuki, by zginęli w tragicznych okolicznościach" - z tymi słowami M. Pietrzyka muszę się zgodzić. Bo ekipa, która jedzie na wakacje jest niesamowicie nudna. Już więcej ekspresji i wyrazistości ma w sobie leniwiec na drzewie niż bohaterowie tego filmu. Liczyłem na jakiś mocniejszy akcent na opuszczonej stacji benzynowej, ale zachowanie i wygląd farmera, nie że przeraża, ale jest to wręcz sztuczny wizerunek. Później film się ciągnie w nieskończoność, bo to co robią ci młodzi ludzie nie chcemy oglądać. Jako ciekawostkę warto dodać, że jest to następny film, oglądany w krótkim czasie, gdzie wykorzystany jest motyw BigBrother'a i mass-show. Czy na prawdę nic już nie można wymyślić innowacyjnego? W miarę czasu większość ekipy ginie, w sposób szybki i zdecydowany. Zupełnie inaczej niż w innych filmach. Tutaj jest rach-ciach i po wszystkim. Zostaje tylko dwójka postaci. I z nimi zostajemy do końca filmu, oczywiście omijam pracowników kompleksu, bo oni są tak jakby tylko tłem. Pod koniec zaczyna się istne szaleństwo - przyznam, chyba pierwszy raz zetknąłem się z czymś takim. Mimo, że postaci wygenerowane komputerowo są kiepskie, to i tak końcówka robi wrażenie. 
 Tu nie ma żadnego sensu, kreatury (właściwie to resztki kreatur) mieszają się z dosyć mało-wyrafinowanym humorem, tworząc dziwną papkę. Papkę, która zachwyciła tysiące ludzi... ale nie mnie.

★★★★★

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz